Tatuowanie się jest złe, a moje ciało nie jest moje




Rysowane na ciele kształty, figury i podobizny. Czarne kontury i wielobarwne plamy. Rzeczywiste albo abstrakcyjne, z oczami i bez. Tatuaże są złe! Stanowczo.

Dlaczego są złe? Bo tak powiedziała moja mama, jakiś ksiądz w internecie, i jeszcze jakaś pani.
Są złe bo wywodzą się z kultury więziennej, z gangów, a jeszcze bardziej wywodzą się ze starożytnej kultury obcych bogów.

Wprawdzie wiążą się też z hinduskim zwyczajem mehendi - sztuką malowania dłoni i stóp panny młodej, dającym jej radość i przynoszącym szczęście. Ale kto by się tam przywiązywał do miłych i szczęśliwych historii.

Dla mnie samej, początkiem tatuowania się jest chwila gdy miałam lat pięć albo sześć. I po tym jak było mi wolno malować w domu farbami, a rzadko mogłam to robić (bo zaraz wszystko uświnisz!), tuż przed umyciem rąk, namalowała sobie na jednej kwiatka. A potem jeszcze jednego. I drzewo. A na końcu niebieskie kleksy! Moje przedramiona całe były w barwnych plamach, a ja myślałam sobie: jak fajnie byłoby robić właśnie takie rzeczy. I wszystko inne co jest ładne i co się tylko zachce. A zaraz potem szybko umyłam ręce, zanim ktoś zauważył i podniósł głos.

Mój pierwszy tatuaż zrobiłam rok temu. Nie był zachcianką, albo podążaniem za modą. Był spełnieniem marzenia. I w dużej mierze pokazaniem sobie samej, że mam w głowie blokady i tabu, których nie chcę i nie muszę się trzymać. Że są w życiu zasady, których warto strzec, i takie które nie mają większego znaczenia.

Niedawno, mój pierwszy tatuaż doczekał się kontynuacji. Ma to dla mnie wiele znaczeń i nie o wszystkich chcę i muszę mówić. Najważniejsze jest takie, że moje ciało jest moje i jeśli chcę coś z nim zrobić to po prostu mogę. Moje ciało nie należy do żadnego z moich rodziców, ani do męża, do żadnego z dawnych facetów. Nie jest przedmiotem w rękach projektantów, lekarzy, autorytetów, przechodniów, ludzi w dyskotekach, policjantów, kogokolwiek.

Są ludzie, którym się wydaje że po prostu mają prawo. Że coś ich uprawnia do tego żeby mnie dotknąć, żeby mówić w co mam się ubierać, albo jak mam wyglądać. Ale to nie jest prawda.
Jak się już na pewno zorientowaliście, tytuł tego posta jest przekorny. Bo nie ma nic złego w moim tatuażu. Nie jest on żadnym znakiem przynależności, jakimś manifestem, nie ma nic wspólnego z kultem, jest ozdobą. Moje ciało jest moje. I tak jak mogę malować usta i nosić kolczyki, tak jak mam prawo powiedzieć STOP gdy ktoś wkracza w moją fizyczną strefę, tak samo mogę coś na ciele namalować, jeśli zechcę.





Poniżej znajdziecie listę najpopularniejszych zarzutów przeciw tatuażom i kilka moich odpowiedzi.

- Tatuaż może ci się znudzić i co wtedy?

Nie podjęłam decyzji o tatuażu pod wpływem emocji, dobrze przemyślałam i projekt i miejsce. Nie znudzi się, bo nie był chwilową zachcianką, tylko czymś co ma wielowymiarowe znaczenie. Poza tym, mój tatuaż staje się częścią mnie. Nie nudzą mi się moje piegi, znamiona, czy kształt nosa, po prostu je mam.

- Ale to jest na całe życie!

No jest. Tak jak wiele skutków moich wyborów. Całe życie coś wybieramy: zawód, pracę, dietę, sport albo jego brak, ogólnie tryb życia. A potem ponosimy tego konsekwencje. Inne będą konsekwencje kolczyka w pępku, którego prawie nikt nie widzi, a inne tatuażu na środku czoła. Życie.

- Co sobie ludzie pomyślą?

Konkretnie jacy ludzie? Zadbałam o to by mieć taki tatuaż, który nie będzie przeszkadzał potencjalnym pracodawcom. To jest pragmatyzm. Całej reszcie może się podobać lub nie. Tak jak mogą się podobać moje włosy, zęby albo ubrania. Ale w sumie co z tego?

- Oszpecisz się!

To jest rzecz gustu. Dla mnie to raczej rodzaj upiększenia :)

- Jak ty będziesz wyglądać z tymi tatuażami na starość?!

Wiecie co, widziałam sporo zdjęć starych ludzi w tatuażach i wyglądali jak... starzy ludzie w tatuażach. Skóra się marszczy, ludzie raczej brzydną, z tatuażami czy bez.

- Tatuaż to grzech bo tak mówi Biblia.

Jest jeden jedyny fragment, który mówi cokolwiek o tatuowaniu się:
 Nie będziecie jeść niczego z krwią. Nie będziecie uprawiać wróżbiarstwa. Nie będziecie uprawiać czarów.  Nie będziecie obcinać w kółko włosów na głowie. Nie będziesz golił włosów po bokach brody. Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziecie się tatuować. (Kpł 19, 26-28).
I tu ważna jest znajomość kontekstu. Ten fragment odnosi się do religijnych praktyk ludów sąsiadujących z Izraelem. Jak widać mowa jest także o spożywaniu krwi (vide kaszanka!), goleniu włosów, co ludzie ciągle robią. Te rzeczy, tak jak tatuaże nie są złe same w sobie. Zostały potępione bo w konkretnym czasie u konkretnych ludzi były oddawaniem czci obcym bóstwom.

- Tatuowanie się jest złe, bo jest okaleczaniem swojego ciała.

Nie jest okaleczaniem. Jest wprowadzaniem barwnika pod skórę. Podobną rzecz robi masa kobiet wykonując makijaż permanentny oczu albo ust - wprowadza barwnik pod skórę.

- Tatuowanie jest złe, bo jest poprawianiem, upiększaniem ciała, które Bóg stworzył jako piękne. Bezczelność!

No jest upiększaniem, tak jak makijaż, farbowanie włosów, golenie nóg, zakładanie licówek na zęby i masa innych rzeczy które robimy. Nie ma nic złego w tym, że ktoś chce wyglądać ładnie, albo że chce jakoś uzewnętrznić swój temperament, gust, czy wizję artystyczną.

- Tatuowanie się jest niewłaściwe, bo tak powiedział jakiś ksiądz, czyjaś mama, albo pan w radio.

Ten ktoś, wyraził swoje zdanie. Ja i ty może my mieć swoje. Jakie tylko chcemy.

Tatuaż przez wiele lat był kojarzony z kulturą więzienną, i przede wszystkim stąd negatywne skojarzenia u starszego pokolenia. Ale warto pamiętać, że to kwestia zwyczaju i pewnej umowności. Na przykład przekłuwanie uszu jest u nas czymś całkowicie normalnym i zwykłym. A przecież też jest i ozdabianiem i „okaleczaniem”. Poza tym, jakby zrobić sondę na ten temat, usłyszymy, że na przykłąd jeden kolczyk tak, ewentualnie dwa, ale już nie trzy. Albo kolczyki okej, ale nie tunele. Albo tulele spoko, ale do centymetra. Albo kolczyki tylko w uchu albo nosie, ale nie w języku.

To jest wszystko umowne. Nie jest dobre ani złe. Więc po prostu ustal, co Tobie się podoba i tak rób.

A ja za jakiś czas napiszę o tym, czym warto się kierować, planując zrobienie tatuażu, i jak go pielęgnować.


I złota myśl na koniec:
Ciało to twoje mieszkanie, czuj się w nim bezpiecznie i wyglądaj jak chcesz.

Komentarze